Trochę w bok
Tym razem będzie nie tyle o rękodzielniku, co o artyście, a nawet artystce. I to takiej, której karierę mam szczęście podziwiać od początku, bo wiążą nas więzy krwi. Z tego też powodu mam przyjemność posiadać sporą kolekcję dzieł Klaudii, od pierwszych szkiców, przez projekty na moje specjalne zamówienie, po w pełni dojrzałą twórczość. Jeśli bywacie na Herbatce, jest spora szansa, że wiecie już, o kim mówię.
Alice Rossi vel mentalbreaker74
Tak, mowa o Alice Rossi, która jest autorką wizerunku Heleny oraz wielu innych gości saloniku. Teraz z zaskoczeniem wspominam, że kiedy je tworzyła, była właściwie jeszcze nastolatką. Pierwszą Helenę narysowała mając niespełna siedemnaście lat. Możecie więc sobie wyobrazić, jak utalentowana była już wtedy, skoro nie wahałam sie powierzyć jej takiego zadania.
Predyspozycje graficzne odziedziczyła wraz z genami, ale obserwując drogę jej rozwoju nie da się zaprzeczyć, że to lata ćwiczeń, uporu i poszukiwania własnego stylu dały jej status uznanej i rozchwytywanej twórczyni.
Anim(owan)e początki
Najstarsze rysunki z mojej kolekcji to efekt fascynacji mangą i anime. Ta niby niepozorna miłość przekształciła się w uwielbienie dla azjatyckiej kultury i wygląda na to, że już na starcie wyznaczyła drogę artystycznego rozwoju. To Klaudia, jeszcze jako dziecko, wciągnęła mnie w “Naruto”. To rozpoczęło długą, wspólną podróż przez krainę japońskich animacji i komiksów, za co byłam, jestem i będę jej wdzięczna.
Wkrótce moje ściany zaczęły zdobić coraz bardziej profesjonalne portrety moich ulubionych postaci oraz motywy azjatyckie. Powstały nawet nasze awatary – bohaterki głupiutkich komiksów, które tak naprawdę tylko my rozumiałyśmy.
Robi się mrocznie…
Z czasem zrodziła się potrzeba wypracownaia własnego stylu i własnej tematyki. Do ołówka i kredek dołączyły farby, cienkopisy, wkrótce także tablet graficzny, a nawet i myszka komputerowa. Tematyka stała się bardziej mroczna, niepokojąca, ale i… zawadiacka.
Wtedy było już oczywiste, że Klaudia najlepiej czuje się w portretach, choć niekoniecznie realistycznych. Naturalną koleją rzeczy, zaczęły się pojawiać obudowane własną historią OC (original character), a także coraz śmielsze próby pisarskie.
Wkrótce w twórczości Klaudii można było dostrzec dwa wyraźne nurty: soczysty malarski oraz skrupulatny mangowy. I ten drugi szturmem wdarł się do mojej wizji budowanego właśnie portal literackiego.
Narysuj mi Herbatkę
To nie jest tak, że styl “herbatkowy” powstał na potrzeby portalu. Charakterystyczne rysunki widziałam u Klaudii już wcześniej i wiedziałam, że to jest właśnie to, czego szukam. Na moją prośbę narysowała więc Helenę, moje internetowe wcielenie, które miało siać postrach wśród użytkowników. Helena miała być niepokojąca, groźna, zdystansowana, ale i… zabawna. I wszystkie te cechy udało się Klaudii znakomicie oddać. Nie potrafiłam już wyobrazić sobie mojej “OC” inaczej i właśnie ten wizerunek naznaczył character postaci w późniejszej serii opowiadań. Śmiało mogę więc stwierdzić, że w stworzenie Heleny Chaos mamy równy wkład.
Na fali popularności wkrótce zaczeły się pojawiać też inne postaci/użytkownicy Niepoważnego Portalu Okołoliterackiego “Herbatka u Heleny”. Początkowo także w stylu mangowym, a wkrótce w niesamowitej fuzji obu nurtów: charakterystycznej, szczegółowej kresce towarzyszą soczyste kolory, dodające każdej postaci treści i charakteru. Do tej pory te rysunki należą do moich ulubonych.
Lata później miałam okazję jeszcze raz “zlecić” wykonanie dla mnie konkretnej pracy. Kiedy Klaudia postanowiła zmierzyć się z wyobraźnią innych twórców i spróbować swoich sił w ilustracji, poprosiłam ją o spersonifikowanie trzech bohaterek jednego z moich opowiadań, “Serce gołębicy”. I tu kolejny strzał w dziesiątkę, ale czego innego mogłabym się spodziewać po kimś, z kim znamy się jak łyse konie?
BTS Army
Każdy, kto przesiąknie kulturą Azji wie, że z tego się nie wyrasta. Można zmieniać kierunki, tematy, obiekty miłości, ale jest to tak szerokie zagadnienie, że zawsze znajdzie się coś, co akurat idealnie trafia w nasze zainteresowania. Tak i Klaudia w pewnym momencie przeniosła się z Japonii do Korei Południowej i zasmakowała w K-Popie. Tutaj właśnie znalazła swoją niszę, swoje miejsce.
Można powiedzieć, że azjatycki typ urody dominował w twórczości Klaudii zawsze. Ale to właśnie koreańska muzyka najbardziej przyczyniła się do rozwoju jej umiejętności i podniosła je kilka poziomów wyżej. Realistyczne portrety idoli stawały się coraz bardziej dopracowane, coraz bardziej zadziwiające. Nic więc w tym dziwnego, że ich autorce zaczęło przybywać fanów.
Obecnie Klaudia należy do Army, społeczności fanów zespołu BTS, gdzie jej twórczość jest szeroko podziwiana i pożądana, a jej charakterystyczne portrety członków zespołu budzą podziw nawet wśród osób nieobeznanych w temacie.
Co dalej?
Czy to już ostateczna forma? Ostateczny styl? Nie sądzę. W końcu płynie w nas ta sama krew i wiem, że w pewnym momencie po prostu musimy spróbować czegoś nowego. Może takim zwiastunem są realistyczne portrety, które sama autorka uważa za gigantyczny postęp? Tego nie wiem, wiem natomiast, że konieczność wybrania zaledwie kilkunastu prac z całej twórczości Klaudii było dla mnie mordęgą. Nie wahajcie się więc odwiedzić jej konta na Instagramie i Facebooku, bo znajdziecie tam dużo, dużo więcej.